-Dzień Dobry. Zgadnij kto to- powiedział tajemniczo.
W jednym momencie odwróciłam się twarzą do niego, i rzuciłam się na niego, aby go uściskać. Zaraz po tym, stałam obok analizując swoje zachowanie.
-Cześć-wymamrotałam patrząc w ziemie- Przepraszam.
Paul śmiejąc się wesoło, ruszył przed siebie, łapiąc mnie za rękę. Zdzwiona jego gestem, mimowolnie uśmiechnęłam się.
-To dokąd idziemy ?-zapytałam z takim entuzjazmem w głosie, że sama się zdziwiłam.
-Mam tu takie ulubione miejsce, kawałek stąd- spojrzał w niebo, mrużąc oczy- Ale uprzedzam to dość spory kawałek.
-Mi pasuje-odpowiedziałam, wkładając kosmyk włosów za ucho.
Szliśmy przez jakiś czas rozmawiając, po 15 minutach zupełnie nie wiedziałam gdzie jestem. Na dodatek z ziemi wystawało pełno kamieni, i gałęzi, które bardzo mnie nie lubiły. Co chwile plącząc mi się pod nogi. Ja irytując się, co chwile narzekałam. A Paul śmiał się, aż w końcu zatrzymałam się, i stwierdziłam, że dalej nie idę. Byłam wyczerpana chodzeniem, i tym, że co chwilę się potykałam.
-Jesteś pewna ?- powiedział Paul z rozbawieniem w głosie.
-Tak - wstałam, po czym zaczęłam się cofać.
I w jednej chwili siedziałam już na ramionach Paula.
-Puść mnie ! Co Ty robisz -krzyczałam śmiejąc się - Spadne przecież - dodałam wtulając się w niego.
-Raczej na to nie pozwolę- powiedział przytrzymując mnie mocniej.
Szliśmy jeszcze chwilkę, po czym zdjął mnie z ramion, i postawił na ziemi.
-No to tu. Uwielbiam tu przychodzić -Powiedział, głęboko wzdychając
-Pięknie tu. - powiedziałam oczarowana.
Rozglądając się wokół, poczułam się jak w magicznym świecie. Ogromne jezioro, którego nigdy nie widziałam jeszcze, i magiczny zapach kwiatów. Które wyglądały równie czarująco, jak pachniały. Naokoło drzewa, i krzewy z jagodami. W górze słychać było śpiew ptaków, ale przygłuszała go muzyka, którą puścił Paul. Stałam jeszcze przez chwilę jak zaczarowana.
-Mieliśmy porozmawiać..-spojrzałam mu w oczy, które dzisiaj miały brązowy kolor -Albo mi się wydaje, albo coś tu jest nie tak.-powiedziałam nadal mu się przyglądając.
-Co masz na myśli ?-powiedział spokojnym głosem.
-Wiesz o co mi chodzi- wyjąkałam.-To jak wtedy zniknąłeś-odchrząknęłam- i to w jaki sposób zmienia się twój kolor oczu. Również to, że..
-Przestań- Krzyknął wytrącony z równowagi- do czego dążysz ?! Nie doszukuj się niczego na siłe.- Powiedział mocno zirytowany.
-Ale...
Zaczęłam ale przerwał mi.
-Lepiej chodźmy..-Spojrzał na niebo po czym dodał-Zaraz się rozpada.
Zdziwiona tym co powiedział, spojrzałam na niebo. Rzeczywiście wyglądało jakby miało za chwile lunąć. Próbowałam sobie to wszystko poskładać w myślach w całość. Ale jakoś nie potrafiłam. Całą drogę powrotną milczeliśmy. Gdy odprowadził mnie pod same drzwi, rzucił zwykłe "Cześć" i odszedł. A ja spędziłam jeszcze długie godziny tego dnia, analizując to wszystko.
Na prawdę świetny ;) Serio powinnaś zastanowić się nad tym konkursem :) Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńPS: mogła byś wyłączyć weryfikację obrazkową? to zniechęca do komentowania
Bardzo mi się podoba. Paul jest tajemniczy i nie wiadomo, czego się po nim spodziewać. Coś kryje, a mi coś śmierdzi zjawiskami paranormalnymi (choć może pachnie, nie - chyba jednak śmierdzi, tam zawsze jest krew, albo dziwne stwory). Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńI zapraszam na: http://przez-muzyke-do-serca.blogspot.com/